news     koncerty     dyskografia     teksty     historia     galeria     multimedia


 



Fire


Katarzyna Nosowska - śpiew
Piotr Banach - gitara
Jacek Chrzanowski - bas
Robert Ligiewicz - perkusja
Marcin Żabiełowicz - gitara

gościnnie:
Edyta Bartosiewicz - śpiew (Moja i twoja nadzieja)

Nagrań dokonano w Studio Izabelin w dniach: 24 listopada '92 - 24 stycznia 1993

Realizacja nagrań - Andrzej Puszyński

Projekt graficzny i zdjęcia - Marta i Łukasz Dziubalscy


Muzyka: Piotr Banach
Słowa: Katarzyna Nosowska

z wyjątkiem:
'38 - Marek "Bruno" Chrzanowski
Zobaczysz - Edward Stachura

 
 
 
1. One Of Them
2. Choice
3. Dreams
4. Nonsense
5. Karą bedzie lęk
6. Little Peace
7. Zazdrość
8. Moja i Twoja nadzieja
9. Desire
10. Delusions
11. Eksperyment
12. Flowers For Titus
13. Zobaczysz
14. Schisophrenic family
15. Fate
16. '38
17. Teksański
18. Moja i twoja nadzieja (acoustic)


Muzyka: Piotr Banach
Słowa: Katarzyna Nosowska

Realizacja - Andrzej Puczyński

Kasetowy singiel promocyjny z utworami One Of Them i Fate (na okładce błędnie wydrukowany tytuł - Faith) wydany 6 listopada 1992 r.


1. Dreams
2. Eksperyment
3. One Of Them
4. Teksański
5. Moja i twoja nadzieja


Debiutancki album Heya jest idealnym dzieckiem swojego czasu, czego dowodzi jego niesłychany sukces. Hey jest pierwszą prawdziwą gwiazdą rocka wypromowaną w Polsce w normalnych, rynkowych warunkach. Zapewne, gdyby jakimś cudem pozostał niezauważony, show-biznes znalazłby sobie inny "okręt flagowy" w dziedzinie modnego wówczas grunge'u. Tak się jednak nie stało i to Hey, za sprawą "Fire" stał się symbolem młodej fali polskiego rocka.

Wtedy, na początku lat dziewięćdziesiątych podobnie grali w zasadzie wszyscy. Ostre gitary, kraciaste koszule, ciężkie buty, ciężki wokal męski, lub agresywny kobiecy... Także brzmienie płyty nie wyróżnia się w jakiś specjalny sposób. Jeśli już to raczej in minus, za sprawą nieco zbyt jazgotliwej, za mało nasyconej i przestrzennej akustyki studia. Tym, co broni tą płytę jest jej bezkompromisowość. Tych pięciu półamatorskich jeszcze muzyków nie ma kompleksów, nie zastanawia się, co można zagrać, a czego może nie wypada. Oni po prostu grają prostego, szczerego, niewyrafinowanego ale za to energicznego rocka. I dlatego chociaż brzmienie płyty może nieco drażnić, przyjemnie czasem do niej wrócić. Wiele utworów z tego albumu to już klasyki polskiego rocka, a że za kilka lat zostaną ponownie odkryte wraz z modą na grunge i Nirvanę, tego jestem więcej niż pewien.

[źródło: www.dobiasz.art.pl]

T R A C K L I S T A :